I po raz kolejny spisuję tutaj historię mojej własnej modyfikacji. Tym razem gra, pierwotnie zatytułowana Prince of Persia: The Quest, wydana ostatecznie z podtytulem pisanym w skrócie jako LOSVCI, nie ma w nazwie Persji. Dlaczego? Akcja toczy się w Egipcie. Nasz książę, razem ze swoją znajomą (szczegółów znajomości brak). Na wyprawę wyjechał z powodów nieznanych, zapewne była to wycieczka, jednak z wymyślonej przeze mnie rok temu historii wynika, że Egipt nie był przyjaźnie nastawiony dla odwiedzających. Ciąg dalszy można łatwo przewidzieć: znajoma księcia zostaje porwana przez złego czarnoksiężnika, a sam książę wrzucony do lochów. Czasu jak zwykle ma godzinę.
Grafika właściwej gry nie została zmieniona, poziomy są w miarę rozbudowane i raczej umiarkowane pod względem skomplikowania. Poziom trudności jest w miarę równy, chociaż zdarza się moment nieco trudniejszy, jak na przykład początek etapu dziewiątego (przedstawiony na jednym ze screenów).
Nie będę się dużo rozpisywał, ponieważ ten mod jest bardzo podobny do pozostałych. Nie ma tu nic, co sprawiłoby, że byłby lepszy niż pozostałe, ale jest wykonana od początku do końca i zaopatrzona w większość rzeczy, które mod do prince'a powinien mieć. Mamy więc zmienioną muzykę (tym razem w oparciu o twórczość Vangelisa - utwory Chariots of Fire oraz Conquest of Paradise), nowe intro (raczej średnio wygląda) oraz całość dostarczoną w pakiecie.
W pakiecie tym oprócz samej gry znajduje się skonfigurowany program DosBOX w wersji 0.63, z nieco innymi niż standardowe ustawieniami. Co owe ustawienia dają? Obraz jest potraktowany filtrem graficznym, zaokrąglającym krawędzie, a muzyka korzysta z innego zestawu dźwięków, niż standardowo.
Co więcej można napisać? Chyba już nic. Ogólnie mod wypadł całkiem nieźle, chociaż nie zdobył takiej popularności, jak pierwsze Shadow of Castle... Jednak nie każdy mod jest pierwszą modyfikacją ;)
Paweł Szajna